
W drugiej połowie sierpnia 2025 roku Wisła znalazła się w centrum uwagi opinii publicznej, kiedy na warszawskim wodowskazie Warszawa-Bulwary odnotowano zaledwie 9 centymetrów stanu wody. Był to najniższy wynik w całej historii pomiarów, prowadzonych od końca XVIII wieku. Zaledwie dwa dni wcześniej rekord wynosił jeszcze 10 centymetrów, co samo w sobie budziło niepokój hydrologów. Tak drastyczny spadek poziomu rzeki nie jest zjawiskiem jednorazowym, lecz częścią coraz wyraźniejszego trendu związanego z pogłębiającą się suszą hydrologiczną. Na wielu odcinkach odsłoniły się szerokie łachy piasku i kamienie, które zwykle pozostają ukryte pod lustrem wody. Rzeka, uznawana za największą i najważniejszą w Polsce, w krótkim czasie przybrała obraz niemal wyschniętego koryta, co stało się symbolicznym dowodem na narastający kryzys klimatyczny.
Eksperci wskazują, że przyczyną historycznego obniżenia stanu Wisły jest splot kilku czynników. Decydujące znaczenie miały brak opadów w lipcu i sierpniu, wyjątkowo wysokie temperatury oraz niewystarczające nawodnienie z dopływów. Profesjonalne stacje meteorologiczne, które dostarczają precyzyjnych informacji na temat warunków pogodowych, są wyposażone w urządzenia pomiarowe, np. LB-710T. Warto podkreślić, że nie tylko Warszawa zmaga się z problemem. IMGW odnotowało stany poniżej minimum okresowego na kilkunastu stacjach w całym kraju – od Warty i Pilicy po mniejsze rzeki Sudetów czy Małopolski. Tak niskie poziomy wód są bezprecedensowe i stanowią realne zagrożenie dla ekosystemów rzecznych, które w warunkach niedoboru wody ulegają gwałtownym zmianom. Spadek poziomu Wisły ma konsekwencje dla ryb, ptactwa i roślinności nadrzecznej, ale także dla mieszkańców – ograniczono kursowanie promów, a wodociągowcy ostrzegają przed ryzykiem pogorszenia jakości wody w ujęciach. Hydrolodzy zauważają, że w ostatnich dwóch dekadach podobne epizody powtarzają się coraz częściej, a ich skala jest coraz bardziej dotkliwa.
Perspektywy na przyszłość nie napawają optymizmem. Według prognoz klimatologów, Polska będzie coraz częściej doświadczać długich okresów bezopadowych i ekstremalnych fal upałów, co przełoży się na dalsze obniżanie poziomu wód w rzekach. Wisła, która przez wieki pełniła funkcję naturalnej arterii transportowej, energetycznej i przyrodniczej, może w nadchodzących dekadach coraz częściej przypominać koryto o nieregularnym przepływie, uzależnione od gwałtownych, krótkotrwałych opadów. Specjaliści apelują o wprowadzenie szeroko zakrojonych działań adaptacyjnych: retencję wody, ochronę mokradeł, zmiany w gospodarce rolnej oraz inwestycje w infrastrukturę przeciwsuszową. W przeciwnym razie wysychająca Wisła stanie się nie tylko symbolem globalnych zmian klimatu, ale także realnym zagrożeniem dla bezpieczeństwa ekologicznego i gospodarczego Polski.