Ostatnie noce przyniosły w Polsce niezwykły spektakl na niebie – zorzę polarną, która rozświetliła północne i centralne rejony kraju barwnymi wstęgami światła. To zjawisko, dotychczas kojarzone głównie z obszarami za kołem podbiegunowym, coraz częściej pojawia się także nad Polską. W nocy z 11 na 12 listopada 2025 roku na niebie można było dostrzec smugi w odcieniach zieleni, fioletu i czerwieni, widoczne gołym okiem nawet w okolicach Warszawy, Wrocławia czy Lublina. Przyczyną tego fenomenu był wyjątkowo silny rozbłysk słoneczny klasy X5.1, połączony z kilkoma koronalnymi wyrzutami masy (CME), które dotarły do Ziemi i wywołały burzę geomagnetyczną o skali G4. Fala naładowanych cząstek uderzających w ziemskie pole magnetyczne spowodowała emisję światła w górnych warstwach atmosfery – i właśnie to zjawisko nazywamy zorzą polarną.
Mechanizm jej powstawania jest dobrze znany naukowcom, choć wciąż fascynuje zarówno badaczy, jak i miłośników astronomii. Zorza polarna pojawia się, gdy cząstki wiatru słonecznego – głównie elektrony i protony – wnikają w magnetosferę Ziemi, kierując się ku biegunom magnetycznym. Tam, na wysokości od 80 do 500 kilometrów, zderzają się z cząsteczkami tlenu i azotu, wzbudzając je i powodując emisję światła o różnych barwach. Zielone smugi są efektem wzbudzenia atomów tlenu, natomiast fioletowe i czerwone pochodzą od azotu. Co ciekawe, intensywność zorzy w ostatnich miesiącach rośnie, ponieważ Słońce zbliża się do maksimum swojego 25. cyklu aktywności, co oznacza więcej rozbłysków i burz magnetycznych. W efekcie zorze, które dawniej można było oglądać tylko z Norwegii czy Islandii, stają się coraz częstszym widokiem także w Polsce. Sprzyja temu również czyste, chłodne powietrze i niski poziom zanieczyszczenia światłem, dlatego najlepsze warunki obserwacyjne panują z dala od miast, zwłaszcza na Pomorzu, Mazurach i Podlasiu.
Choć zorza polarna zachwyca swoim pięknem, przypomina również o tym, jak silny wpływ Słońce ma na naszą planetę. Burze geomagnetyczne, które wywołują to zjawisko, mogą mieć poważne konsekwencje technologiczne: zakłócać działanie satelitów, sieci GPS, komunikacji radiowej czy systemów energetycznych. W przeszłości zdarzały się już przypadki, gdy wyjątkowo silne rozbłyski prowadziły do awarii sieci elektrycznych i utrudnień w transporcie lotniczym. Dlatego obserwacja zorzy jest nie tylko romantycznym przeżyciem, ale i ważnym elementem badań nad wpływem aktywności słonecznej na Ziemię. Polskie instytucje, takie jak Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej czy serwis Polskie Towarzystwo Miłośników Astronomii, coraz częściej prowadzą monitoring magnetosfery i publikują alerty zorzowe. Dzięki nim coraz więcej osób może przygotować się do obserwacji tego niezwykłego spektaklu natury – jednego z najpiękniejszych dowodów na nieustanny związek między Słońcem a naszą planetą.